Narciarska: Jaworzyna– Pusta Wielka
Emocjonująca i piękna widokowo wycieczka. Lasy, połoniny, ciekawe zjazdy, pod Pustą cicho i dziko. Możliwość wjazdu kolejką.
Trudności techniczne umiarkowane. Z samodzielnym wejściem na Jaworzynę dość męcząca, z wyjazdem kolejką gondolową (20 zł) umiarkowana i b. przyjemna. Na taką trasę najlepsze są narty Backcountry (nieco szersze biegówki ze stalową krawędzią) typu turystycznego lub downhill, ja korzystam z Madshus Eon i butów Alpina 2150 – w mojej ocenie idealny na beskidzkie warunki kompromis między szybkością na prostej i prowadzeniem na zjazdach. Skitury trochę za ciężkie, ale jak kto lubi, a prostsze odcinki da się przejść nawet na zwykłych śladówkach.
Największą zaletą trasy jest możliwość wjazdu na Jaworzynę kolejką i ew. zjazdu spod Pustej Wielkiej wyciągiem krzesełkowym lub naśnieżanym stokiem narciarskim do Wierchomli/Szczawnika, szczególnie, gdy w dolinach brakuje śniegu! Zasadnicza część trasy znajduje się na wys. 900-1100 m, więc śnieg utrzymuje się tu bardzo długo.
Piesze warianty tej wycieczki: Jaworzyna - Długie Młaki - Szczawnik, Jaworzyna-Pusta Wielka-Żegiestów;
Jaworzyna Krynicka – Runek – Bacówka nad Wierchomlą
Z Krynicy Na Jaworzynę prowadzi wygodna droga rowerowa/narciarska – na biegówkach wejście zajmuje ok. 2 godz. Miejscami jest dość kamienista, przy niewielkiej warstwie śniegu trzeba uważać. Alternatywą jest wjazd ze sprzętem kolejką gondolową (20 zł). Ze szczytu Jaworzyny Krynickiej (1114 m) piękne widoki: na Pd-Wsch Beskid Niski i Góry Leluchowskie, na Zach.przy dobrej pogodzie widać Tatry.
Ruszamy szlakiem czerwonym na Runek. Tuż za szczytem odcinek stromy, niekiedy sporo kamieni – lepiej zejść i założyć narty 20 m niżej. Po 200 m czeka nas pierwszy długi zjazd fragmentem nartostrady dawnego wyciągu „Goprowskiego”. Pamiętam z czasów dzieciństwa, jak dojeżdżało się pod ten wyciąg specjalnym traktorem z przyczepą „pasażerską”. Było to jeszcze na początku lat 90-tych, trochę się od tamtej pory zmieniło na Jaworzynie... Po 200 m nartostrada odchodzi w prawo, my kierujemy się szlakiem czerwonym na wprost. Czeka nas ok. 30 min. jazdy przez las, sporo krótkich podjazdów i łagodnych zjazdów, po czym docieramy na Czubakowską (1082 m). Przy szczycie rozwidlenie, dołącza do nas szlak niebieski ze Słotwin.
Dalej 0,5 km względnie płaskiego i przyjemnego odcinka i docieramy na Runek (1080 m). Nie liczcie na rozległe panoramy, piękno tej okolicy jest raczej kameralne. Szlak wiedzie wspaniałym lasem bukowym, o każdej porze roku jest tu bajecznie, jednak nie ma tu nawet maleńkiej polany czy choćby przerzedzenia drzew, a sam szczyt jest tak słabo zarysowany, że gdyby nie tabliczka, można by go nieświadomie przeoczyć.
Za szczytem rozwidlenie – szlak czerwony odchodzi w prawo na Łabowską Halę, my kierujemy się za znakami niebieskimi do Bacówki nad Wierchomlą. Czeka nas 1,5 km przyjemnego, łagodnego zjazdu. Trzeba jednak uważać, by w zjazdowej euforii nie przeoczyć zdradliwego rozwidlenia – szlak nagle skręca w prawo, droga prowadzi dalej na wprost, miejsce słabo oznaczone! Za rozwidleniem ostatnie 200 m zjazdu, po czym wyjeżdżamy na piękną polanę Baranówka. Krótkie podejście i długi zjazd do schroniska, pod koniec stromy i niekiedy kamienisty. Oczywiście zanim zreflektowałem, że tym razem kamienie wystają, zdążyłem solidnie przeorać 'gripa'.
Spod schroniska roztacza się rozległa panorama na dolinę Wierchomli i pasmo Radziejowej, a przy dobrej pogodzie wspaniale prezentują się stąd również Tatry. Samo schronisko jest jedną z „Moskałowych bacówek” - 11 schronisk, które powstały z inicjatywy wybitnego wizjonera-marzyciela i działacza PTTK, Edwarda Moskały. Pierwotnie miały to być proste, przytulne i niemal identyczne obiekty typu „bacówka”, stawiane na mniej uczęszczanych szlakach, przeznaczone dla „wykwalifikowanych turystów”, czyli takich, którzy poza dachem nad głową, miejscem do wysuszenia ubrań, mizerną grochówką i kawałkiem podłogi do spania niczego od schroniska nie oczekują. Jak widać po tym schronisku, sporo się od tamtej pory zmieniło. Dzięki programom unijnym Bacówka nad Wierchomlą zyskała elektryczność, ciepłą wodę, ogrzewanie, baterie słoneczne a nawet saunę, toteż coraz powszechniej nazywana jest „schroniskiem” zamiast „bacówką”. Na szczęście przytulny, „górski” klimat pozostał, a w połączeniu z dobrym jedzeniem i komfortowymi warunkami, „bacówka” jest świetną opcją na kilkudniowy pobyt w górach.
Przed wyruszeniem w dalszą drogę warto spróbować jednej z przyrządzanych tu regionalnych potraw. Jako że w sąsiedztwie wypasa się owce, Bacówka ma dostęp do świeżych lokalnych serów - oscypka, bundzu i bryndzy. Dlatego szczególnie polecam posiłki na bazie tych serów, np. pierogi z bryndzą, grillowanego oscypka, kanapki z bundzem - są wyśmienite.
Bacówka nad Wierchomlą – Pusta Wielka
Dalsza trasa prowadzi grzbietem Długich Młaków – malowniczej połoniny będącej pozostałością po czasach, gdy Łemkowie wypasali tu tysiące owiec. Przed wojną podobnie wyglądały też inne grzbiety Beskidu Sądeckiego, ale po Akcji Wisła, gdy przesiedlono Łemków, nikt nie chciał kontynuować wypasu, więc zarosły lasem. Jedynie w niektórych miejscach, między innymi na Długich Młakach, gospodarka pasterska przetrwała. Najbliższe 25 min. wędrówki stanowi najpiękniejszą widokowo część wycieczki. Po prawej rozległa panorama Pasma Radziejowej, a przy dobrej pogodzie widać również Tatry. Po lewej rozciąga się masyw Wielkiej Bukowej, na wprost szczyt Pustej Wielkiej. Jest to również bardzo przyjemny odcinek dla narciarzy – łagodne podjazdy i zjazdy, sporo płaskich odcinków, wszystko po bajecznie wyglądających zimą połoninach.
Docieramy do górnej stacji wyciągu krzesełkowego. Do Pustej Wielkiej czeka nas jeszcze 1 godz. podejścia. Początkowo podchodzimy nartostradą łączącą dwie części stacji narciarskiej Dwie Doliny. Po 15 min. docieramy pod kapliczkę Św. Wendelina, patrona pasterzy. Nietrudno się domyśleć, że jest to kapliczka połemkowska, pamiętająca czasy, gdy wypasano tu setki owiec. Z połoniny roztacza się rozległa panorama w kierunku zachodnim - na pasmo Radziejowej i Tatry.
Kolejne 10 min. podejścia nartostradą i docieramy do górnej stacji wyciągu pod Jaworzynką. Uwaga – szlak pieszy odchodzi w prawo nieco poniżej stacji, my kierujemy się przebiegiem narciarskim. Spod wyciągu lekki trawers w lewo wzdłuż granicy lasu i docieramy do drogi, którą prowadzi szlak narciarski (znaki pomarańczowe). Omijamy szczyt Jaworzynki, po 400 m. dołącza do nas szlak pieszy, by po chwili znowu odbić w prawo. Szlak narciarski okrąża Pustą Wielką łagodnym trawersem. Jest to jeden z najdzikszych szlaków w okolicy, prawdopodobnie będziecie mieli przyjemność założyć na nim pierwszy ślad. Jadąc piękną buczyną w otoczeniu absolutnej ciszy, po ok. 30 min. docieramy do pierwszego rozwidlenia. Tu należy skręcić w prawo. 100 m stromego podejścia i docieramy do kolejnego rozwidlenia – kierujemy się na wprost i po kolejnych 200 m podejścia docieramy na szczyt Pustej Wielkiej (1060 m).
Szczyt swojego czasu był wspaniałym punktem widokowym, ale zarósł lasem. Wciąż jest jednak bardzo 'klimatyczny' i dziki. Pod szczytem od strony północnej znajdują się skałki, ale dotarcie do nich w zimie jest b. trudne.
Powrót tą samą trasą – do drugiego rozwidlenia zjazd trudny, raczej dla skiturowców. Ja w każdym razie zszedłem piechotą. Po dotarciu do drogi czeka nas 15 min. przyjemnego zjazdu, po czym docieramy do wyciągu pod Jaworzynką. Istnieje możliwość zjazdu drogą w przeciwną stronę – prowadzi tam szlak narciarski do Wierchomli, ale z powodu problemów ze śniegiem nigdy z niego nie korzystałem. Gdy w dolinach kiepsko ze śniegiem, bezpieczniej jest zjechać naśnieżanym stokiem narciarskim do Wierchomli lub Szczawnika, niż ryzykować zdarcie nart na drodze leśnej.
Po dotarciu do wyciągu należy podjąć decyzję – jeżeli pojedziecie stokiem narciarskim w prawo, dotrzecie do Szczawnika. Zjazd w drugiej części dość stromy, za to później łatwiej złapać busa. Jeżeli chcecie zjeżdżać do Wierchomli, należy wrócić tą samą trasą pod wyciąg krzesełkowy i stamtąd stokiem narciarskim do Wierchomli. Opcja łatwiejsza, za to później gorzej ze znalezieniem transportu.
Sam zjazd stokiem narciarskim na biegówkach jest ciekawym doświadczeniem. Sporo emocji, wywrotek, niedowierzanie na twarzach „normalnych” narciarzy – wszak to nie Skandynawia i nieczęsto się zdarza, by ktoś zjeżdżał na nartach nordyckich. Jest to jednak znakomita okazja do eksperymentów z różnymi technikami zjazdu, z telemarkiem włącznie.
Pod dolną stacją sporo zamieszania, pytań i wyjaśniania, czym są narty Backcountry. Pozostaje już tylko powrót do Krynicy i planowanie kolejnej wycieczki – w końcu śnieg nie będzie leżał wiecznie.
Propozycje innych tras backcountry w Beskidzie Sądeckim:
Nieznacznie łatwiejsza, a równie piękna jest wycieczka z Obidzy na Eliaszówkę.
Zaawansowanym miłośnikom backcountry polecam trasę z Jaworzyny na Łabowską Halę.
Może zainteresuje Cię również:
-
2:00h
1:45hNa biegówkach: szlak Krynica -Tylicz
Piękna widokowo i niezatłoczona trasa biegowa wiodąca urozmaiconym terenem między Górą Parkową w Krynicy a Tyliczem.
2015-10-12 -
1:45h
1:00hCzarny Potok - Jaworzyna Krynicka
Ciekawe podejście na najwyższy szczyt tej części Beskidu Sądeckiego. Diabelski Kamień, Zbójecka Jaskinia, piękne panoramy
2015-10-12 -
6:30h
Krynica - Jaworzyna - Krzyżowa
Ciekawa wycieczka obejmująca dwa malownicze szlaki na Jaworzynę Krynicką, przejście przez centrum Krynicy, Czarny Potok, Krzyżową
2015-10-12