O nas
Doświadczyliśmy turystyki karpackiej w najróżniejszych jej formach – począwszy od dziecięcych wypraw z rodziną, poprzez pierwsze samodzielne wędrówki w liceum, wyjazdy studenckie w Bieszczady, aż po pierwszy wyjazd z własnym dzieckiem. Od wielodniowych wędrówek z namiotem, poprzez szalone wyprawy rowerowe z maleńkim plecaczkiem i nocowaniem gdzie popadnie, na turystyce konnej i narciarskiej skończywszy. Chcemy podzielić się tymi doświadczeniami. Naszym celem jest stworzenie ciekawego, rzetelnego i aktualnego serwisu, opartego o osobiste doświadczenia, który pomoże Wam odkryć wszystko co najpiękniejsze w Karpatach oraz zaplanować niezapomniane przygody.
Jeżeli podobnie jak my jesteście zakochani w turystyce górskiej i chcecie się tym podzielić – zapraszamy do tworzenia wraz z nami tego portalu. Jeżeli macie ciekawe materiały, zdjęcia, informacje – chętnie je opublikujemy. Zachęcamy również do przesyłania wszelkich konstruktywnych uwag na temat treści lub funkcjonowania portalu ([email protected]).
Osoby zajmujące się zawodowo turystyką karpacką (przewodnictwo, organizacja wycieczek, noclegi, gastronomia, usługi, sport i rekreacja) zapraszamy do programu partnerskiego.
Pochodzę z Beskidów, na pierwsze wycieczki chodziłem jako 3‑4 latek z Tatą, miłośnikiem turystyki i ratownikiem GOPR. Zaczęło się od Beskidu Sądeckiego. Później przyszedł czas na Tatry Niżne. W międzyczasie dostałem pierwszy porządny rower górski. Gdy już pieszo/rowerem zwiedziliśmy wszystko co ciekawe w Beskidach oraz Tatrach Niżnych i cokolwiek ogarnąłem się z trudniejszym terenem, przyszedł czas na słowacką część Tatr Wysokich. Po 18-tce ze znajomymi wyruszyliśmy w pierwszą kilkudniową wyprawę po Tatrach. W Gładyszowie, słynącym z najwspanialszych koni huculskich, zaraziłem się turystyką konną i spędziłem wiele niezapomnianych chwil pośród fascynatów jazdy konnej. Kolejnym przełomem był pierwszy samochód - teraz nawet odleglejsze góry były w moim zasięgu. Ponownie zjeździłem Beskidy i Tatry, później przyszedł czas na masyw Paklenicy w Chorwacji (góry i morze – jak dla mnie doskonałe połączenie) i Słowacki Raj. Trzecim przełomem były narodziny córki i pierwsze wędrówki z nosidłem po Tatrach. W ostatnim roku zorganizowałem 10‑dniowy wyjazd do Transylwanii w Fogarasze. W jakimś sensie to też był krok milowy - pierwszy wyjazd zorganizowany na Facebooku, z ludźmi poznanymi na forach turystycznych, których po raz pierwszy zobaczyłem 'na żywo' w dniu wyjazdu. Wbrew pozorom ekipa zgrała się świetnie.